Euro spoko?

Obiecałem we wstępniaku, że nasz portal nie będzie zajmował się gorącymi newsami. Jeśli czynimy od tej reguły wyjątek, to powodem jest Euro 2012.

Obiecuję jednak, że nie będziemy gorączkować się wynikami, poszukiwać afer i rozmaitych hipotez dotyczących takiego, czy innego aspektu tek imprezy. Jeśli ograniczymy się do dwóch tekstów, to tylko dlatego, aby dać chwile wytchnienia tym, którzy o Euro 2012 nie chcą słyszeć.

Wiem, wiem… powiedzieć w Polsce, że nie interesuje się piłką w takie dni, brzmi niemal jak bluźnierstwo. A jednak zdaję sobie sprawę, że jest w naszym kraju spora grupa osób, na których piłka w grze nie robi wrażenia. I mają do tego prawo. Są to zwłaszcza szefowie i pracownicy firm, które za zbudowanie nam dróg, stadionów i innej infrastruktury niezbędnej do realizacji takiej imprezy, nie dostali pieniędzy.

Ja wcale nie jestem malkontentem. Cieszę się, że Polsce i Ukrainie przypadł zaszczyt realizacji tak prestiżowej imprezy. Korzyści wymieniane są niemal na każdym kroku. I większość z nich jest słuszna. Drogi, stadiony, infrastruktura pozostaną długo po zakończeniu tej imprezy. Śmiem nawet twierdzić, że przez lata nie zmodernizowalibyśmy kraju, gdyby nie taka motywacja.  Ale to nie zwalnia nas z upominania się o los tych, którzy za ten polski sukces zapłacili bardzo wysoką cenę.

Warto zdać sobie sprawę również z tego, że oprócz Euro 2012 w Polsce toczy się normalne życie. Ludzie chodzą do pracy, uczniowie do szkoły (i to do 29 czerwca), a co biedniejsi nadal drapią się po głowie, jak przetrwać do końca miesiąca. I te problemy pozostaną jeszcze długo po wyjeździe kibiców.

Mimo to – cieszę się. Będę się cieszył jeszcze bardziej, gdy pod koniec miesiąca będziemy mogli pogratulować sobie udanej imprezy na światowym poziomie.