Kto zabrał mój ser – hit czy kit

Rozważania na temat fenomenu opowieści Spencera Johnsona Kto zabrał mój ser?, która stała się światowym bestsellerem. Z czego wynika jej popularność i jak wytłumaczyć skrajnie różne reakcje czytelników?

Książeczka „Kto zabrał mój ser?” Spencera Johnsona stała się niezwykle popularna na świecie, jest również coraz bardziej znana w naszym kraju. Śledząc opinie polskich czytelników można dojść do wniosku, że najczęstsze są dwa rodzaje reakcji. Pierwsza z nich to zachwyt i swego rodzaju zauroczenie, druga to rozczarowanie i niezadowolenie. Dla pierwszej grupy opowieść Johnsona jest inspirująca i motywująca, dla drugiej naiwna, banalna, nie odkrywająca niczego nowego.

Skąd taka rozbieżność reakcji? Pomijając oczywistą kwestię różnych gustów literackich, przyczynę można upatrywać w odmiennych oczekiwaniach. Ci, którzy są głodni nowej wiedzy, której nie posiadali wcześniej, mogą pozostać nienasyceni. Z kolei ludzie, którym potrzebna jest motywacja i pomoc w pokonaniu lęku przed zmianami, otrzymają smakowity kąsek.

Moim zdaniem książeczkę Spencera Johnsona należy postrzegać przede wszystkim w kategorii literatury motywacyjnej, gdyż jako taka spełnia swą rolę doskonale, o czym świadczy jej popularność.

Akcja opowieści toczy się w labiryncie, zamieszkiwanym przez cztery istoty – dwie myszy, Nosa i Pędziwiatra oraz dwoje ludzi, Bojka i Zastałka. Pokarmem, którego stale potrzebują i który daje im poczucie szczęścia, jest ser, który symbolizuje wszystko to, czego człowiek może pragnąć w życiu – dostatku, zdrowia, satysfakcjonującej pracy, szczęśliwego związku, czy po prostu komfortu i przyjemności. Labirynt jest metaforą naszego życia w dowolnym jego obszarze.

Sielankowe życie mieszkańców zostaje przerwane, gdy pewnego dnia znika ser. Każdy z bohaterów reaguje na to zdarzenie w inny sposób. Myszy doskonale przystosowują się do sytuacji – bez zbędnego użalania się, kierowane instynktem, przystępują do poszukiwania nowego sera.

Znacznie gorzej radzą sobie ludzie. Zastałek nie potrafi przystosować się do zmian, boi się wyjść na zewnątrz strefy, którą zna i wejść w nieznane, by poszukać nowego sera. Pozostaje w miejscu, mimo że grozi mu utrata zdrowia czy nawet smierć. Bojek początkowo zachowuje się jak jego przyjaciel, jednak ostatecznie przełamuje lęk i wyrusza w podróż. Po drodze stopniowo odkrywa kolejne życiowe prawdy, które zapisuje na ścianach labiryntu. Te właśnie odkrycia stanowią esencję przypowieści „Kto zabrał mój ser?”.

Historia opowiedziana przez Spencera Johnsona ma swój niewątpliwy urok, którym oddziałuje na czytelnika. Przy czym trzeba tu wspomnieć, że w zakupionej w księgarni książce oprócz właściwej opowieści ujrzymy przedmowę Kennetha Blancharda oraz fikcyjną historyjkę spotkania grupy przyjaciół, którzy rozmawiają o serowej opowieści, o jej interpretacji i odniesieniu do życia każdego z nich. Ta ostatnia zwłaszcza często budzi w czytelniku mieszane uczucia, gdyż wydaje się być nieco sztuczna i naiwna. Najlepiej zatem potraktować te dwa elementy jako dodatki do właściwej opowieści, z których czytelnik korzysta, jeśli ma ochotę.

Podsumowując, książeczka Spencera Johnsona „Kto zabrał mój ser?” jest świetną pozycją dla ludzi, którzy odczuwają lęk przed zmianami w życiu (i nie dokonują ich, choć wiedzą, że powinni dla swojego dobra), lub też nie potrafią poradzić sobie ze zmianami, które życie im „narzuciło”. Otrzymają oni solidną dawkę motywacji, pozytywnej energii i bodziec do wykonania pierwszego kroku, którego tak się boją – w kierunku zmian.